Dynamika Uczuć

Uczucia to siła napędowa naszego życia. Bez względu na to co byśmy nie robili zawsze gdzieś znajdziemy uczucia i emocje, które temu towarzyszą. Czasem te uczucia są pozytywne i niosą ze sobą radość, chęć, zadowolenie itp., a czasem wręcz odwrotnie - strach, niechęć, rozczarowanie itd. Jeśli te negatywne emocje dominują w naszym życiu warto im się przyglądnąć, a Żywa Wyobraźnia może pomóc zarówno zorientować się gdzie leży przyczyna jak i pomóc w zmianie na lepsze. Wewnętrzna podróż opisana przez Stephena Gallegos w książce "Animals of the Four Windows" pięknie to obrazuje. 

"...Wylądowaliśmy w dżungli i natychmiast pojawił się słoń, szarżujący wprost na mnie i trąbiący na całą dżunglę. Był wielki i potężny, biegł na mnie z niewyobrażalną prędkością. Jego pęd był tak wielki, że nie mógł się zatrzymać nawet gdy dobiegł do mnie i stanął dopiero parę metrów za mną. Słoń nadal trąbił z bólu, tak jakby był w agonii. Byłem kompletnie zaskoczony jego mocą. Wiedziałem, że to zwierzę symbolizowało moje uczucia i emocje.

Orzeł podpowiedział mi żebym wszedł w ciało Słonia. Po początkowym niezdecydowaniu zgodziłem się i połączyłem z ciałem Słonia. Zszokowało mnie gdy poczułem jak wielki jest jego ból. Całe jego ciało było wypełnione bólem. Zdałem sobie równocześnie sprawę z tego jak silne jest to zwierzę. Poczułem jego ciężar, masywność, wielkość kłów i grubą skórę. Podczas gdy byłem w środku jego ciała Słoń zaczął tupać rozdeptując ziemię i miażdżąc drzewa. I nagle pojawił się mój ojciec, a Słoń podniósł go do góry i cisnął nim o ziemię. Po tym wydawał się bardziej spokojny, a ja zauważyłem, że ma spętane przednie nogi. Zrozumiałem też jak bardzo był napastowany i że większość krzywd została zadana temu zwierzęciu w trakcie mojego dzieciństwa. To było zwierzę, które potrafiło w niezwykle wrażliwy sposób poznawać świat za pomocą swojej delikatnej trąby, a także jego wielkie uszy bardzo dokładnie odbierały każdy dźwięk.

Wyszedłem z ciała Słonia i zdjąłem pęta z jego nóg. Były w tym miejscu chore i drażliwe. Słoń podniósł lewą, przednią nogę i zobaczyłem, że jest w nią wbity cierń. Kiedy się przyjżałem okazało się, że to nie cierń a gwóźdź, który siedział bardzo głęboko. Został  z rozmysłem wbity w jego nogę. Wyciągnąłem gwóźdź i położyłem opatrunek na ranie. Słoń położył się, a ja mogłem się nim zaopiekować, najpierw nogami, później myjąc i skrobiąc całe jego ciało. Na koniec wytarłem i wypolerowałem jego kły i paznokcie. Dopiero wtedy zorientowałem się, że to była Słonica, pomimo tego, że trąbiła jak wściekły słoń.

Potem nagle znalazłem się na wielbłądzie. Pomyślałem, że może Słonica zmieniła się w Wielbłada, ale zobaczyłem, że ona wciąż jest w tym samym miejscu i leży na boku, zmęczona. Wielbłąd był bardzo nieśmiały, ale równocześnie wytrzymały i cierpliwy. Niósł mnie po królewsku. Był mocny i poruszał się dystyngowanie i z niezwykła precyzją. Uzmysłowiłem sobie, że wielbłąd to juczne zwierzę wykorzystywane przez karawany i to jak bardzo wielbłady są poczatkowo oporne w stosunku do załadunku, który mają nieść. Wyglądało na to, że ich główne reakcje to opór i wycofanie. I w tym momencie zdałem sobie sprawę z własnej tendencji do wycofywania się w relacjach. Pomyślałem o tym jaki opór stawiałem przeciwko wymaganiom mojego ojca jako dziecko, pomimo udawanej na zewnątrz pokory. Zszedłem z Wielbłąda i wyczesałem jego sierść zgrzebłem. Wielbłąd był samcem.
Orzeł zasugerował, żeby oba zwierzęta - Słonica i Wielbłąd scaliły się w jedno. Słonica początkowo nie chciała, ale w końcu zgodziła się. Połączyły się i pojawił się w ich miejsce Tygrys.

Orzeł znów zasugerował żebym wszedł w ciało tygrysa. Kiedy to zrobiłem, doszło do mojej świadomości jak bardzo jest on spójny, zrównoważony. Całe jego ciało odczuwało to co działo się na zewnątrz naokoło niego. Podczas gdy ciała zarówno Słonicy jak i Wielbłąda wydawały się jakby zróżnicowane i wyspecjalizowane w odczuciach, Tygrys był zwinny, wielobarwny i tajemniczy; potrafił się podkradać w ciszy, wspinać się na drzewa, czekać cierpliwie, żeby skoczyć i rzucić się z wielką siłą. Miał mocne łapy i wyczulone zmysły. Dżungla była jego domem i nikt nie mógł go zdominować. To było wspaniałe odczucie. Jednak równocześnie doceniałem sposób w jaki Słonica i Wielbłąd pomogły mi w przetrwaniu, a Tygrys stał się niezwykłym spadkobiercą ich zdolności, dodając do nich swoje właściwości niepodzielnej integracji całej osobowości.
(....)

Wkrótce po tej wizualizacji zorientowałem się, że konflikt, który istniał wewnątrz mnie od kiedy miałem 4 lata, przestał być istotnym aspektem mojej osobowości. Kiedy miałem 4 lata mój ojciec zbił mnie dotkliwie, co było karą za coś co zrobiłem i co zagroziło mojemu życiu. Wybiegłem na główną drogę przed jadący samochód, rozkładając na boki ręce jakbym był policjantem kierującym ruchem ulicznym. Pomimo tego, że udało mi sie ujść cało - samochód zatrzymał się, lanie, które zastosował mój ojciec miało głęboki wpływ na moją psychikę. Pozostawiło mnie z okropną wściekłością, która powodowała, że bałem się, że zrobię coś poważnie destrukcyjnego. Mój ojciec od tego dnia wymagał żebym bez wahania robił wszystko czego on zażąda, a to spowodowało, że wszystko co robiłem było zaledwie wykonywaniem rozkazów, jego lub kogoś innego z władzą nade mną. Bałem się każdej spontanicznej akcji czy reakcji. Ten mój stan bardzo silnie odzwierciedlały ból i gniew Słonicy w zestawieniu z wycofaniem Wielbłąda. Od czasu jak te zwierzęta połączyły się tego rodzaju konflikt nie pojawia się już w moim życiu."

E. S. Gallegos, “Animals of the Four Windows. Integrating Thinking, Sensing, Feeling and Imagery.”, Moon Bear Press, 1991

zobacz w Moon Bear Press


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz